czwartek, 26 września 2013

Rozdział 3. "Jedno dormitorium."

- Prefektem ...Naczelnym.
Gryfonka wybałuszyłam oczy ,i nawet nie zauważyła kiejdy jej szczęki opadła w stronę podłogi.
-TY? TA WREDNA PLATYNOWA FREDKA?! ŚMIERCIOŻERCA PREFEKTEM NACZELNYM?! Chyba kpisz! 
-A co może szlama lepsza. -warknął.
Dziewczyna patrzyła na stalowo-szaro okiego chłopaka ze złością. 
Przeklnęłam pod nosem. Na co Malfoy się tylko uśmiechnął.
Wiedział ,że dziewczyna tryska złością, a on się z tego cieszył.
Uwielbiał denerwować Gryfonów.A co dopiero tą szlamę Granger.

Dziewczyna ruszyła w przeciwną stronę przedziałów i była zła.Zła jak jeszcze nigdy w życiu.
Czy ten palant zawsze mnie musi doprowadzać do takiego szału?! - zapytała siebie samą. 
Mimo ,że Malfoy otrzeźwił ją swoimi dogryzkami i tym ,że jest niby "Prefektem Naczelnym" nadal się troszkę chwiała. 
Nie wierzyła mu ani trochę. 
Przeszła już prawie do samego końca i już mogła wracać do śpiącej Ginn. gdy nagle się potknęła i nie dane jej było wstać.
-[..] GRANGER! HERMIONAA! OBUDŹ SIĘ CHOLERA JASNA!- krzyczał.
Ktoś krzyczał. Głowa bolała. Co ja gadam? Boli nadal.

- Co? - spytałam rozkojarzona kiedy nagle otworzyła powieki ujrzała kilka centymetrów od swojej twarzy Malfoya.
-Co ty do cholery jasnej wyprawiasz?
-Mógłbym cię o to samo spytać szlamo. 
O nie. Tego było za wiele.Chciałam się podnieść ale coś mi niestety nie wyszło i znów leżałam na plecach.
Chłopak zaśmiał się pod nosem.
Pochylił się jeszcze bardziej nad dziewczyną i wziął na ręce.
-POSTAW MNIE!
-Cicho być Granger. Widzisz jak muszę się poświęcać? Moja koszulka jest cała w szlamie.Trzeba ją będzie wyrzucić. - zakpił.
Jak widać bardzo dobrze się bawił wkurzając Pannę-Wszystko-Wiem-I-Postaw-Mnie-Na-Ziemię.
Krzyczałam i wyrywałam się ale to nic nie dało więc po jakimś czasie dałam sobię spokój.
-Możesz mi chociaż powiedzieć gdzie ty mnie niesiesz?- warknęłam.
Nic nie odpowiedział.
Po chwili weszli do jakiegoś przedziału a raczej on wszedł trzymając ją na rękach.
Blondyn delikatnie położył dziewczynę na siedzeniu i usiadł. Koło niego zobaczyła tylko Bleisa Zabiniego ze zdziwionym wyrazem twarzy.
Zabini jest najlepszym przyjacielem Malfoya.
Zabini i Malfoy po chwili zaczęli się głośno śmiać z miny Hermiony.
-Boże.. Zabini stul dziób.- powiedziałam po czym złapałam się za bolącą głowę.
Blaise zaczął się ponownie śmiać ale tym razem zasłonił usta ręką co troszkę uciszył jego nie pohamowany śmiech. 
-Czego ode mnie chcecie? -wymamrotałam
-A czy my wyglądamy jakbyśmy czegoś chcieli? - tym razem odezwał się Malfoy ale obaj wyszczerzyli zęby w uśmiechu i dodał - szlamciu.
Ugh. Taki sam podły jak zawsze.
Zaczęłam się podnosić i chciałam już wyjść ale zaraz usłyszałam.
-Leż.
No świetnie!Jeszcze mi rozkazują.
-Hmm. Mam dla ciebie propozycję. - Odezwał się Blaise.
Czego on chciał? Po nim można się wszystkiego spodziewać.
-Słucham?
-Nie powiem McGonagall ,że się upiłaś już PIERWSZEGO WRZEŚNIA i dam ci eliksir na kaca na szybkie wytrzeźwienie ale.
-Ale co?
-Daj mi dokończyć.
-Umówisz mnie z rudą.
Spojrzałam na niego spode łba i ku mojemu zdziwieniu zrobił to też Malfoy.  
-Słuchaj. Umówię cię z nią ale..
-Ale co?
-Nie przerywaj.-powiedziałam z uśmiechem przytaknął i również się uśmiechnął.
-Ale nie teraz.
-Jak to nie teraz?-Zdziwił się brunet.
-Daj mi 2 tygodnie góra miesiąc.
-Ale dlaczego.
-Ma mały kryzys z Harrym.
Brunet się wyszczerzył jak nigdy.
-No to dla takiej sprawy to mogę czekać nawet dwa.
Chłopak zaczął grzebać w kufsze w poszukiwaniu eliksiru na kaca.
- A ja to co? -zdumił się blondyn i zrobił minę typu FOCH.
-Co ty?
-No musisz zrobić też coś dla mnie bym cię nie wydał twojej McGonusi.
Przeraziłam się.
Nie tym ,że pójdzie do McGonagall a tym co mi da za zadanie. 

Blondyn chwilkę myślał po czym z uśmiechem oznajmił.
-Mmm.
-No dawaj.-bałam się. Tak ja GRYFON się BAŁAM.
-Umówisz się ze mną. 
Brunet szybkim ruchem się podniósł z nad kufra co niestety nie było dobrym ruchem ponieważ zahaczył głową o stolik.
-Malfoy czy ty nie masz czasem gorączki? Dobra.. koniec żartów. Teraz mów mi serio.
Chłopak jeszcze bardziej się uśmiechnął.
-Umówisz się ze mną.
Wybauszyłam oczy. Nie żartował . Boże.
-Malfoy czy ktoś ci ostatnimi czasy nie dawał jakiegoś podejrzanego eliksiru? A może coś brałeś? Hm?
-Nie Granger. Umówisz. Się. Ze. Mną.
A teraz już idź bo zaraz stajemy.
Wyślę ci sowę o dacie i miejscu.
-Dojdziesz sama? Nie potkniesz się?-zakpił.
-Dzięki ,że się tak o mnie martwisz.- teraz to ja zakpiłam z niego po czym mrugnęłam do Blaisa na co on się tylko zaśmiał.
Szybko wyszłam z przedziału i biegiem udałam się do Ginny.
Ruda już wstała.
Była zdezorientowana więc podałam jej napój i od razu zadziałał.
Dziewczyna miała spytać gdzie byłam na co ja machnęłam i powiedziałam ,że w Hogwarcie jej powiem.
Dojechałyśmy powozami i udałyśmy się do Wielkiej Sali.
Na początku odbyła się tiara przydziału było dużo Gryffoniaków ale też dużo Ślizgonów niestety. Uh. Wyczuwam same szlabany.
Po przydziale pierwszoroczniaków zaczęła mówić Profesor Mcgonagall.

-Witam Was w nowym roku szkolnym.
Przypominam ,że wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony!

W tym roku mamy jednego Perfekta więcej ponieważ jest on nowym uczniem o bardzo dobrych stopniach.
A więc : Prefekt Naczelna Gryffindoru - Hermiona Granger. 
Prefekt Naczelna Ravencalvu  - Luna Lovegood i nowy uczeń Matt Simpson. 
Prefekt Naczelna Huffelpuff  - Cho Chang.
I Prefekt Naczelny Slytherinu - Draco Malfoy.. 
Rozpoczynamy Ucztę!
Zamarłam.
A jednak nie kłamał.
DRACO MALFOY?
Spojrzałam na tlenionego blondyna ,który spoglądał na mnie.Na jego ustach gościł drwiący uśmieszek.
-Po Uczcie po proszę do mojego gabinetu Prefektów Naczelnych.
Zabrałam się do jedzenia. Ku mojemu zdziwieniu poszło mi naprawdę szybko.
Wstałam od stołu i podeszłam do kończącej jedzenie Luny.
W ciszy dotarłyśmy do gabinetu McGonagall ,która teraz mieszkała w gabinecie Dumbledora
Luna pisnęła hasło:
-Kremowe Piwo.
Wchodziłyśmy po schodach a w gabinecie czekali już na nas:
Draco Malfoy,Cho Chang, i nieznajomy chłopak.
Pani Dyrektor pokazała ręką na dwa wolne miejsca usiadłyśmy.
Przez kilka następnych sekund trwała niezręczna cisza.
Którą przerwała McGonagall.
-Moi Drodzy.Jak wiecie zostaliście wybrani na Prefektów ze względu na wasze bardzo dobre wyniki w nauce.Może na początek poznacie nowego ucznia ,który przybył z Włoskiej szkoły Magii Dristix.To jest Matt,jest z Ravenclavu.
Później się poznacie.
Jeżeli chodzi o patrole to są one od 22.00 do godziny 3.00 i później wchodzi druga grupa.
A więc tak, Panna Granger będzie patrolować z Panem Malfoyem.
Cholera.
-A Panna Lovegood,Panna Chang i Pan Simson wy możecie się zmieniać no chyba jeżeli chcecie w tróje to również możecie.
Jako prefekci Naczelni możecie odejmować i dodawać punkty oczywiście z rozumem - i tu odwróciła się w stronę Malfoya na którego twarzy kipił złośliwy uśmieszek - co do szlabanów.To również możecie je dawać uczniom.A jeżeli dany szlaban będzie miał trwać więcej niż 2 tygodnie musicie mieć pozwolenie któregoś z nauczycieli.
Jako prefekci macie również oddzielne dormitorium.
Wszyscy jęknęli z zadowolenia.
-Ale.. - głos jej się załamał.
-Pani Profesor o co chodzi?-zapytałam z przerażenia.
-Chodzi o to ,że wy wszyscy będziecie mieć JEDNO dormitorium.- powiedziała na jednym tchu.
-JAK TO JEDNO DORMITORIUM?! -wszyscy wrzasnęli równo.

______________________________________________________
KaBUM.
Witam.:)
Mam nadzieję iż rozdział się podobał?
Szokking! :D
Wystarczająco długi? :>
Myślałam ,żeby zrobić dłuższy bo w next'cie jest
fajna scena no ale cóż. c:

Pozdrawiam,Nacia. <3

poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 2.

 -ŻE CO?! - wykrzyczała dziewczyna tak, że chyba każda osoba stojąca w tej chwili na Pokątnej ją słyszała. Teraz nie przejmowała się tym czy ktoś ją usłyszy. Była tak zaskoczona i jednocześnie zdenerwowana ,że ją nie interesowało. Musiała wiedzieć, skąd te podejrzenia, przecież to jej najlepszy przyjaciel i przyjaciółka...

-Ginny.. z kim?! - wykrzyczała już ciszej.
-On.. chya.. z .. -tyle usłyszała z bełkotania płaczącej przyjaciółki.

Przytuliła ją tak aby czuła. Czuła ,że może jej zaufać.
Wiedziała ,że to dla Gin trudne ale musi wiedzieć.

-z Cho Chang. - powiedziała rudowłosa przyjaciółka odważniejszym tonem bez bełkotu.
-Skąd wiesz? - zapytała.
Hermiona nie wiedziała co o tym myśleć. 
Gryfonka obawiała się ,że to może być prawda. W głębi duszy jednak modliła się aby tak nie było. Jeśli to co mówi rudowłosa jest prawdą.. wtedy wszystko legnie w gruzach i co ona będzie miała zrobić w takiej sytuacji? 
Przecież Harry to jej przyjaciel, znają się od dziecka ale to jednak z Ginny była bliżej mimo wszystko Ginny jest dziewczyną i zawsze spędzały masę czasu razem. Czy to mogła być prawda? Myślała chwilę i przypomniało jej się. W końcu.. Cho i Harry byli parą na 5-tym roku.. czyżby znowu powróciło ich uczucie? Zrozumiałe jest to ,że Cho jest pierwszą miłością Harry'ego ale.. żeby tak się zachował w stosunku do niej? Do Ginny? Niech to szlag!
Z niecierpliwieniem Gryfonka czekała na odpowiedz którą w końcu usłyszała ,lecz to nie było to co chciała usłyszeć..

-Miona on ostatnio wychodzi gdzieś w środku nocy.. a po za tym znalazłam list.. od niej.
Ostatnie słowo wymówiła z taką  pogardą.. wręcz z obrzydzeniem.

-Jejku Ginny ,tak mi przykro.. Nie spodziewałam się tego po Harrym.-
I na prawdę tak było, była w szoku i nie zdawała sobie sprawy z tego co się dzieje, a co dopiero musiała czuć Ginny.
-Uwierz mi na słowo. Ja też nie. 
-Ginny słuchaj mnie teraz bardzo uważnie! Jeżeli jest tak jak mówisz.. to nie możesz pokazać ani jemu ani jej skruchy w końcu jesteś Gryfonką! A pamiętaj ,że my mamy swój honor. Wytrzyj  łzy i choć do księgarni po tą książkę bo mamy 10 minut.- odpowiedziała z pewnością siebie jak gdyby nigdy nic, jednak w jej głowie zapętliło się tyle myśli na raz, że aż rozbolała ją głowa.
Sama nie wie czy dałaby radę w takiej sytuacji zachować honor i unieść głowę, jednak nie dała tego po sobie poznać i starała się jak najbardziej wesprzeć swoją zranioną przyjaciółkę.
Ginny posłusznie kiwnęła głową i poszła za przyjaciółką do księgarni.
Dziewczyna wybrała książkę do numerologii i poszła do kasy. Jej przyjaciółka cały czas za nią podążała ze spuszczonym wzrokiem tak aby przygotować się na spotkanie z chłopakami.
Hermiona zapłaciła 7 galeonów za książkę i udała się w stronę wyjścia, idąc zajrzała na pierwszą stronę ,przeczytała kawałek i nie dane było jej przeczytać więcej.
Wpadła na blond włosego chłopaka który, niestety miał w dłoni napój który upadł na nowo kupioną książkę.
To jeszcze nic.
Blondyn wylewając picie leciał do tyłu i w tym czasie pociągnął gryfonkę za sobą. 
Nim się zorientowała leżała jak długa jednak nie na mokrej ziemi na szczęście (lub nie?) jednak na blondwłosym chłopaku.
Gdy ujrzałam ,że faktycznie przygniata chłopaka pod sobą od razu chciała się podnieść tak by nie obciążać blondyna.
Lecz nie dane było jej to zrobić gdyż w tym samym momencie chciał to zrobić blondyn a w tym czasie Hermiona poślizgnęła się na mokrej podłodze próbując uratowania się od kolejnego spotkania z ziemią szybko chwyciła męską rękę która zamiast jej pomóc poleciała wraz z nią i w skutek ponownie wylądowała w tym samym miejscu a mianowicie na klacie chłopaka. 
A on tylko uśmiechał się swoim kpiącym uśmieszkiem.
Gdy po chwili spojrzeli sobie prosto w oczy zrozumieli .
-Granger?!
-Malfoy?! -wykrzyczeli na cały sklep jednocześnie.
Tym razem Hermiona szybkim ruchem się podniosła i w tym samym czasie zrobił to blondyn ale gdy tylko noga mi zjechała w bok wiedziałam ,że zaraz znów wyląduje na mokrej posadzce. Szybkim ruchem chłopak złapał za moje ramiona i przytrzymywał całe moje ciało spojrzałam trochę w górę.. i ujrzałam jego piękne stalowoszare oczy.
Patrzyły na mnie z błyskiem w oku.
CO SIĘ TU  DO CHOLERY DZIEJE?
Podniosłam się tym razem stanęłam na w miarę suchym skrawku podłogi aby znów się nie poślizgnąć i znów nie wpaść w ramiona tego przystojnego blondyna..
Jednak nawet nie zwróciła uwagi na nic innego, oprócz leżącej pod nogami mokrej wygniecionej książce.
Dziewczyna aż mruknęła z zdenerwowania.
Podniosła z podłogi mokrą książkę z której nic nie można było przeczytać.
Tusz z liter i cyfr był całkowicie rozmazany, dziewczyna jęknęła z przykrością widząc stan swojej nowo kupionej książki. Przecież nie tak powinno się traktować jej ukochane księgi. Żadna książka na to nie zasługuje, no chyba ,że książka Gilderoya Lockharta.
Z oczu brązowowłosej miotały błyskawice.
Nic nie powiedziała.
W oczach Malfoy'a było widać rozbawienie.
Gdy zobaczyła ,że jej największy wróg świetnie się bawi postanowiła z  trzaskiem wyjść z księgarni.
Generalnie gryfonka była kulturalna i ułożona jednak ten chłopak wyprowadzał ją z równowagi.
Jej przyjaciółka przyglądając się całej sytuacji niewzruszona wyszła za swoją przyjaciółką, nie kontaktowała kompletnie. 
Jednak za swoimi plecami usłyszała jedynie rozbawiony głos Malfoy'a.
Bawił się niesamowicie. Uwielbiał wkurzać tą nieposkromioną gryfonkę.
-Granger! Poczekaj odkupię ci książkę! -zawołał.
Puściłam to koło uszu.
-Granger! Mówie poważnie wracaj tu! - tym razem poważniejszym tonem ale słychać było ,że ledwie powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem, a przecież to on tu był poszkodowany.
Nie dość ,że został dwa razy pokiereszowany przez nią to ta jeszcze wielce obrażona.
Przecież to jego koszula jest teraz cała mokra i.. w szlamie oczywiście. O tym ostatnim pomyślał jedynie w formie sarkastycznej, już nie obchodziło go czy ktoś jest mugolem, półkrwi czy też czystej krwi, ale przecież ona nie musiała o tym wiedzieć.

-Wal się Malfoy! - nic mnie to nie obchodzi - pomyślała
Cholerny Draco Malfoy wielki panicz świata, co on sobie w ogóle wyobraża!
Nogi gryfonki coraz szybciej się poruszały. Najzwyczajniej chciała jak najszybciej zwiać od tej sytuacji. Ginny również to zrobiła i szła teraz ramię w ramię z Hermioną.
Spojrzała na nią a ona patrzała pytającym wzrokiem.
Na co tylko Miona przewróciłam oczami.
Pod Olivander'em czekali na nie Ron z Harrym po czym wszyscy wrócili do domu.

                                                                                *            *              *
                                                                                  Na peronie  9 3/4

-Ginny! Poczekaj. - wykrzyczałam za pędzącą przyjaciółką.
Jednak Hermiona wiedziała dlaczego tak pędziła. Nie chciała spotkać Harry'ego. Po powrocie z Pokątnej Ginny powiedziała mu o wszystkim na co on się tylko na nią wydarł i zapytał dlaczego grzebie w jego rzeczach. Prawda była okrutna. Harry zdradzał Ginny. To koniec. Bynajmniej wszystko na to wskazywało. Chłopak nawet nie zdążył się przyznać bo rudowłosa zabrała prędko swoje rzeczy i teleportowała się do domu swojej przyjaciółki w Londynie.
I razem przyjechały metrem na peron 9 3/4
-Dobrze.
Hermiona nie mogła być zła na swoją przyjaciółkę.. rozumiała doskonale co przeżywa.
-Ginn. Chodź zajmiemy przedział dla siebie. -powiedziała łagodnym tonem.
Rudowłosa przytaknęła skinieniem głowy.
Zajęły przedział tylko dla siebie i w ciszy siedziały.
Po jakimś czasie najmądrzejszą czarownice od czasów Roweny oświeciło. Przypomniała sobie co może poprawić rudej humor.
Zaczęła przeszukiwać swój kufer a ruda patrzała z pytającym spojrzeniem.
Na co Hermiona tylko wyszczerzyła zęby po czym pokazała butelkę Ognistej Whisky.
Ruda pisnęła z zadowolenia.
-Hermiono.. Jesteś wielka!  -powiedziała dziewczyna dumnie patrząc na przyjaciółkę.
-No wiem,przecież kto jak nie ja? -odpowiedziała dumna gryfonka.
Obniosła się dumą niczym sam Dracon Malfoy.
Dziewczyną szybko zaczął się poprawiać humorek.
Śmiały się z niczego a często nawet z samych siebie nawet nie wiadomo kiedy i dziewczyną zniknęła połowa Ognistej. Nie byłoby to wcale takie szokujące jednak na dwie delikatne gryfonki było to dosyć dużo alkoholu, nie oszukujmy się. Dwie małe istotki pijące 40% whisky to jest to co może je faktycznie poskromić.
Nagle ktoś wszedł do przedziału.
Spanikowana szybko schowała za siebie butelkę Ognistej i mimo zamazanych obrazów próbowała rozgryźć kim jest ten chłopak.
Był to chłopak o dziwnej czuprynie jednak nie mogła rozgryźć koloru jego włosów, biały? Żółty? Tleniony?
Nie dane było jej się dalej zastanawiać gdyż chłopak zaczął im się dziwnie przyglądać.
-Granger,mamy patrolować- powiedział z głupim uśmiechem na twarzy.
Nigdy nie widział dziewczyny w takim stanie. Była przecież kujonką. Była przecież Hermioną Granger. Ruda to jeszcze pal licho! Niezłe z niej ziółko.. ale ta kujonica? No nieźle..
W końcu nie udało mu się zatrzymać wybuchu śmiechu i zaczął się w głos śmiać.
Dziewczyny były zdezorientowane.
Ale Hermiona już rozpoznała tą tlenioną czuprynę Malfoya. Trochę jej to zajęło jednak się udało. No przecież kto jak nie on? Ale co on tu u licha robi? Cholerny ślizgon.
-Malfoy? Prosił cię tu kto? - wymamrotała pijana Ginny.
-No właśnie fredko. Wynocha stąd. - Odezwałam się. Nic nie rozumiałam. Czego on tu szuka?
-Oj Granger, Granger. Grabisz sobie.. Weź rusz ten zgrabny tyłeczek albo zawołam McZapiętąpodsamąszyje. -kpił jak gdyby nigdy nic.
-Kogo? 
-Jezu.. o czym on o mnie gada.. - szuuuum w głowie...
-McGonagall ,która w dalszym ciągu uważa cię za aniołka.. eh. A może jednak powinienem ją wezwać? Ciekawe jak by zareagowała gdyby zobaczyła ,że jej ulubiona gryfoneczka jest całkowicie pijana.-powiedział z irytacją w głosie.
-NIE JESTEM PIJANA!-warknęła wstając.
-Ah tak? -Czy ona myśli ,że jestem tak głupi jak ten jej Potter?
- A więc dlaczego trzymasz za plecami do połowy wypitą Ognistą i chwiejesz się? Hę?-powiedział po czym na jego ustach zagościł wredny uśmiech.
-Eee.. wcale nie jestem pijana ,prawda Ginny? Ginny? - spojrzała na rudą przyjaciółkę która już odleciała do krainy snów. No fajnie. Dzięki Ginny.
Chłopak nie mógł powstrzymać śmiechu.
-Oj szlamciu, szlamciu... nie ośmieszaj się. -kpił blondyn.
I w tej chwili Hermiona otrzeźwiała.
-Wiesz co? Wiesz CO TY WREDNA GŁUPIA FRETKO? MIMO ,ŻE TAK . TAK JESTEM PIJANA I MIMO ,ŻE POCHODZĘ Z MUGOLSKIEJ RODZINY TO JA MAM UCZUCIA W PORÓWNANIU DO CIEBIE!-wykrzyczała mu prosto w twarz.
Malfoy'owi szybko zszedł z twarzy jego głupi uśmiech.
Mimo, że chłopak miał już w nosie te przeklęte podziały nie mógł pozwolić na to ,żeby ktokolwiek go obrażał a już tym bardziej ta przemądrzała Granger.

Hermiona wyszła z przedziału kierując się w przeciwną stronę blondyna.
Zaraz, zaraz.. Coś tu się nie zgadzało.. O MATKO!
Szybko zawróciła w stronę Malfoy'a.
-CO TY? Jak.. przecież ty nie jesteś Prefekt'em!-wykrzyczała dziewczyna tak głośno ,że słyszało ją pewnie dziesięć najbliższych przedziałów.
Chłopak uśmiechnął się złośliwie.
-Masz rację.. Granger nie jestem Prefekt'em..

sobota, 14 września 2013

Rozdział 1.

Było już mocno po północy a ona wciąż nie mogła przestać myśleć o facecie który nękał  ją we śnie. Widziała go każdej nocy ,niby tak bardzo ją przerażał a czuła się przy nim bezpieczna. Niby go znała lecz nigdy nie wiedziała jego twarzy. Dziewczyna z chęcią zasypiała wiedząc ,że będzie bezpieczna. Wiedząc ,że znów go  ujrzy mimo ,że nie wiedziała tak naprawdę kto mógłby to być mimo ,że tak naprawdę nie wiedziała nic jednak czuła tęsknotę za każdym razem gdy to nie on pojawiał się w jej głowie. Gdy budziła się czuła pustkę. Te sny pojawiały się bardzo często w głowie Hermiony, jednak za każdym razem o poranku kiedy otwierała swoje piękne brązowe oczy miała ochotę wrócić z powrotem, jednak nigdy jej się to nie udało. We śnie siedzieli zazwyczaj pod starym drzewem na łące pełnej kwiatów, skupiali swój wzrok na pięknie spływający strumyk. Nie rozmawiali. Po prostu siedzieli wtuleni w siebie i słuchali dźwięku spływającego strumyku, wiatru czy ćwierkających ptaków. To był dla niej w pewien sposób jednocześnie raj i udręka, raj dla tego ,że nie wyobrażała sobie niczego lepszego od leżenia w ciszy bez żadnych rozmów , na tle natury z poczuciem bezpieczeństwa od drugiej osoby a tego jednak brakowało jej najbardziej po tym jak Voldemort budził postrach we wszystkich dookoła, jednak mimo wszystko był też poniekąd udręką gdyż bardzo ale to bardzo chciała dowiedzieć się kim był i dlaczego tak często zawracał jej głowe. Jednak kiedyś powiedział  jej coś. Ten głos.. tak dobrze go znała. Była pewna ,że nie słyszy go po raz pierwszy ale mimo wszystko nie wiedziała do kogo należał. Często zastanawiała się kto mógł to być czyżby to był Ron? A może Harry? Jednak w głębi duszy wiedziała ,że to nie był żaden z jej bliskich przyjaciół. Rozmyślała nawet o swoich mugolskich znajomych jednak nikt nie przychodził jej do głowy. Swoich przyjaciół na pewno rozpoznałaby od razu. Jednak to był ktoś tajemniczy.. ktoś inny. Zastanawiało ją też dlaczego,  tylko ten jeden raz się do niej odezwał. Stało się to zaraz po zakończeniu bitwy o Hogwart przed rozpoczęciem wakacji. Ten jeden jedyny raz. Te myśli o nim i jego słowa zaprzątały jej głowę całe wakacje. "W rzeczywistości znasz mnie bardzo dobrze ,Granger."
Właściwie to dlaczego on mówił do niej po nazwisku?
"Ale i tak nie znasz mojego prawdziwego ja. Jesteś jedyną która na prawdę może je dostrzec.
Codziennie się widujemy. Nie koniecznie darzymy się sympatią. Wręcz przeciwnie."
Te słowa zapadły dziewczynie w pamięć. Jednak nie wiedziała. Któż to mógł być. Tylko tyle jej powiedział. Pare zdań które mąciło jej głowę całe dwa miesiące. Już nie długo miała wrócić do swojego drugiego domu. 
Do Hogwartu.
Razem z Harrym, Ginny, Ronem i resztą uczniów aby dokończyć ostatni rok nauki.
W ostatnim roku w Hogwarcie dziewczyna postanowiła zaszaleć oczywiście zawsze znajdzie czas na naukę oraz przeczytanie książki, jakże mogło być inaczej gdyż to było całe jej życie? Można by nawet uznać ,że poniekąd była to jej pasja.
Jednak postanowiła, że skoro jej historia z Hogwartem się powoli kończy to chciała zrobić coś innego, coś spontanicznego. Chciała żeby w tym roku odrzucić wszelkie zmartwienia na bok i cieszyć się tymi magicznymi chwilami w zamku. Nie ma Voldemorta. Czarodzieje są bezpieczni. A już na pewno nie będzie się przejmowała żadnymi docinkami z strony wstrętnych ślizgonów a podejrzewa ,że w tym roku będzie ich wyjątkowo dużo tym bardziej po bitwie. A już na pewno nie będzie się przejmować jakimś tlenionym Malfoy'em. Głupią fretką która uważa się za najprzystojniejszego, najmądrzejszego i w ogóle najlepszego. Co z tego ,że jest przystojny? Nie może sobie od tak wszystkimi rządzić, nie zrobił nic by na to zasłużyć. Zaraz, zaraz chwileczkę można powtórzyć? On jest przystojny? O czym ta nasza Panienka Granger w ogóle myśli...Ręce i nogi opadają.
Już za tydzień znajdzie się w Hogwarcie. Odbudowanym, nowym..
Nareszcie wszystko będzie w porządku..
Będzie miała własne dormitorium.
No właśnie!
Hermiona Granger wybitna uczennica szkoły Hogwart została  Prefektem Naczelnym! 
Nie pozwoli nikomu sobie w kasze dmuchać.
Co jak co ale zadziorna z niej dziewczyna.


Kilka dni później..

-Cześć Gin, cześć Harry. Hej Ron. - Dziewczyna przywitała się ze swoimi przyjaciółmi i już szli Pokątną.
-Harry? Ron? Co musicie jeszcze kupić? - zapytała dziewczyna naturalnym tonem aby nie zorientowali się ,że chcę się ich pozbyć. Choć na chwilę.
-Ja muszę kupić nową szatę wyjściową. -odpowiedział Harry.
-A ja nowy kociołek.. Albo i dwa.. - powiedział Ron. Wiedział ,że Snape na pewno i w tym roku jak i w każdym innym się na niego uweźmie.
-Ja muszę iść kupić podręcznik do Numerologi.. -powiedziała dziewczyna.
-Hermiono ,ale ty w tym roku nie masz Numerologi - odpowiedzieli obydwoje zdumieni.
-Owszem. Ale to nie znaczy ,że nie mogę się czegoś nauczyć- wydukała i z trudem się uratowała.
-W takim razie idź z Ginny i spotkajmy się pod Olivanderem za pół godziny.
-Dobrze.
Dziewczyna ,źle się czuła z tym ,że musi okłamywać swoich dwóch najlepszych przyjaciół.
Ale niestety czasami sytuacja wymaga poświeceń, a tym bardziej dla jednej z naszych  bliskich osób, a niestety nie dało się nie zauważyć ale coś się działo z jej rudowłosą przyjaciółką. Musiała czym prędzej się dowiedzieć. Tak po za tym ,że Hermiona była najmądrzejszą czarownicą od czasów Roweny Ravenclav, była również strasznie ciekawska, jednak w tej sytuacji chodziło tylko o dobro jej Ginny. Wiedziała w głębi duszy ,że na pewno by ją zrozumieli i postąpili tak samo gdyby sytuacja tego wymagała.
Hermiona spojrzała kątem oka na swoją smutną przyjaciółkę ,odwróciła się i od razu zapytała widząc ,że w pobliżu nie ma już chłopców.
-Gin.. co się dzieje.. powiedz. -wyszeptała.
Rudowłosa spojrzała tylko na brązowooką dziewczynę ,już chcąc powiedzieć ,że nic.
Kiedy ta zagrzmiała jak burza tysiąclecia.
-Ginny! Cholera jasna! Tylko nie mów ,że nic przecież nie jestem ślepa! Widzę ,że coś się dzieje!-wydarła się wysokim tonem jednak tak aby nie usłyszała ją cała Pokątna. Nie chciała przecież zwracać uwagi wszystkich ludzi. Rudowłosa spojrzała błagalnie z łzami w oczach. Teraz Hermiona się zastanowiła czy aby na pewno dobrze zrobiła ,że aż tak naskoczyła na swoją przyjaciółkę ,która zamiast krzyków i ryków wymagała po prostu zrozumienia, wysłuchania a przede wszystkim pocieszenia.
Zrozumiałam. Źle zrobiłam ,że tak na nią nakrzyczałam ale myślę ,że nic innego nie dałoby rady przekonać do powiedzenia prawdy od tej małej rudej istotki.
Mimo wszystko, Hermiona czuła ,że zawiodła więc czym prędzej postanowiła to zmienić.
-Ginny.. skarbie, przepraszam. Po prostu się martwię.. - powiedziałam przepraszającym tonem.
-Wiem. Ja też przepraszam. Powinnam Ci powiedzieć, nie powinnam przed tobą niczego ukrywać- wybełkotała przez gromadę łez spływających po jej policzku.
Już chciałam się zapytać ale ona tylko powiedziała załamanym głosem
-Harry... on mnie chyba, chyba..mnie zdradza. 

piątek, 13 września 2013

Prolog.

Tajemniczy mężczyzna.
próbuje nękać jej głowę.
Silna czarownica obawia się uczucia.

Mądra ale tak na prawdę nikt jej jeszcze nie odkrył.
Zakochana w książkach.. nauce.
Dużo cierpiała.
Wiele zwyciężyła.
Dumna z tego kim jest nie pokazywała swoich wad.
Idealna dziewczyna którą jedna jedyna
 na świecie rzecz mogła zranić.
Nie to nie było zakochanie ,nie to nie była zdechła rybka.
To było jej pochodzenie.
Jej krew.. nie była czysta.
Była tylko głupim dzieckiem mugoli które nie zasługiwało na uczenie się w świecie Magii.
Ale jednak.
Jest czarodziejką.
To coś MUSI znaczyć.
Nie jest zwykła.
Mówiono na nią szlama
Udawała ,że miała to gdzieś.
W środku cierpiała.
Nocami płakała.
Przez jednego ,bezczelnego arystokratę.
i jego głupią bandę.
Dracona Malfoya.


___________________________________
Cześć. Moja pierwsza notka :) Mam nadzieję ,że się podoba? ;d
Hmm. Nast. Notka jutro lub po 00:00 :)
O ile zdążę przepisać z mego notatnika na komputer.
Przepraszam ,za to ,że taka krótka notka . Ale ta pierwsza właśnie taka miała być.:)