wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 11 'Chłopak na zawołanie'

Rozdział dedykowany Astorii i Yśce.:) 

O Zabiniego!
No przecież!
Tylko... czy On się zgodzi?
Merlinie, niech się zgodzi!
Nagle myślenie przerwała jej ruda przyjaciółka dając znać kaszlnięciem ,że jest tutaj.
-A więc, kogo..
-Nie zaczyna się zdania od więc..
-Oh, no przestań tylko mi powiedz!
-Zabiorę.. zabiorę Zabiniego.
W jednej chwili kakao które piła Ginevra znalazło się na podłodze, a sama Ona spoważniała ,jej twarz która była koloru brzoskwini stała się teraz trupio-blada.
Hermiona, natychmiast zareagowała i dała Rudej przyjaciółce eliksir spokoju, jak i wzmacniający.
-Ginny? Jesteś zła? Wiedziałam! Ale nie musisz się martwić.. On mi nic nie zrobi, tak tak wiem to Ślizgon no ale..
-Hermiono.
-Tak?
-Too nie chodzi oo too..
-W takim razie o co?
-Słuchaj wiem ,że to miał być nasz wieczór ale mogę zniknąć gdzieś na pół godziny?
-Tak ,ale..
-Wszystki Ci wytłumaczę. Tyle ,że później.
I tyle było ją tu widać.
Ta Ruda istotka zaczyna mnie przerażać!
Gdy nagle Pannę Granger olśniło.
Podeszła z gracją do drzwi od łazienki delikatnie złapała za klamkę i szybko otworzyła drzwi.
A co się za tym stało?
A to ,że Pan Wielki Arystokrata podsłuchiwał i właśnie leżał u stóp Hermiony rozmasowywując czoło.
-No wiesz co!- krzyknął z udawanym oburzeniem i usiadł poturecku nadal masując czoło.
-Oj, Malfoy Malfoy nie wiesz ,że ciekawość to pierwszy stopień do piekła?
-Jaka ciekawość! Ja tylko się chciałem dowiedzieć.. e noo ten..
Brązowowłosa podniosła brwi i spojrzała na chłopaka pytająco.
-A zresztą i tak nic nie usłyszałem ,bo taka jedna jędza z Gryffindoru postanowiła rzucić na swój pokój zaklęcie wyciszające!
-Jędza? Ja Ci dam jędza! Czym prędzej wzięła swoją różdżkę i szepnęła 'Aquamenti' po czym zarówno twarz jak i włosy blondyna były całe mokre, nie zapominając też o ubraniu. Blondyn spojrzał na nią wzrokiem "Nie daruje Ci tego", ale w jego głowie obmyślił już plan upokorzenia Panny-Wiem-To-Wszystko-Granger.
Chłopak szybko wstał. Na co Hermiona się wystraszyła, nie wiedziała czy ma uciekać czy się chować więc po prostu stała i patrzyła na poczynania chłopaka. Chłopak spojrzał na Granger ze złośliwym uśmieszkiem ,po prawił swoje mokre włosy które mimo wilgoci prezentowały się całkiem całkiem, tego się po nim nie spodziewała. Chłopak z kpiącym uśmieszkiem ,zdjął swój mokry podkoszulek zarazem ukazując swój umięśniony tors.
Gryfonka,w jedej chwili zbladła a już w drugiej poczerwieniała jak burak. Jak On może mieć taki boski tors! On wygląda jak Bóg.
A właśnie.. Boże dopomóż mi.
Teraz wszystko zrozumiała.
Już wiem czemu te wszystkie laski latają za nim jak ćmy do światła!
Gdyby nie to ,że jest Gryfonką i ,że nazywa się Hermiona Granger to właśnie była by w jego ramionach i namiętnie go całowała.
No właśnie.
Ale Ona to Hermiona Granger. Ją nie obchodzą takie arystokratyczne dupki.
-halo,halo? Ziemia do Granger! Lwico ja rozumiem ,że Ci się podobam sle to nie powód do tego ,żebyś się na patrzyła jakbyś mnie chciała zjeść! Zaczynam się Ciebie bać- powiedział po czym podniósł rękę,usta ułożył w symbolu literki 'o' i zaczął teatralnie udawać przerażenie.
W tym momencie coś mnie zacięło zaraz czy on..
-Malfoy,jak ty mnie nazwałeś?-zapytała zdezorientowana
-Hmm, Lwico? - wyszczerzył zęby w nieugiętym uśmiechu.
-Nie mów tak do mnie..-warknęłam.
Mimo ,że mi się spodobał nowy przydomek to nie mogłam dopuścić żeby tak do mnie mówił! O nie.
-Dobrze.. Lwico.
Gdyby nie to ,że miał szybki refleks to jego palce zarówno u nóg jak i u rąk byłyby teraz przytrzaśnięte drewnianymi, ciężkimi drzwiami a no i jeszcze ,że zamknęła je zaklęciem.. Bolałoby.
Jednak nie udało mu się uciec całemu.
Jego idealny, prosty nos miał przykre spotkanie z drzwiami.
Teraz chłopak trzymał się jedną za czoło które nadal bolało po randce z ziemią a drugą trzymał za bolący jeszcze bardziej nos.
O nie. Nie daruje Jej tego.
-CHOLERA ,GRANGER!- a dziewczyna się tylko uśmiechnęła w duchu ,że dziś nie mają patrolować.
Chwila, chwila.. który dzisiaj?
Drugi tydzień..
CHOLERA!
Dziś a właściwe za kilka minut mają patrolować.
Szlag!
* * *

-O cześć , Wiewióreczko.
-Mówiłam Ci ,żebyś tak do mnie nie mówił- oburzyła się Gryfonka.
-Kiedy ty wyglądasz jak wiewiórka- krzyknął równie oburzony co i roześmiany.
-Ah tak? A niby co Ci we mnie przypomina wiewiórkę, hm?- dziewczyna chichotała.
-No po pierwsze ,masz rude włosy..
-To wszystko?
-A mogę dokończyć? ,no i jesteś mała.. - stwierdził chłopak jednak zaraz zmienił zdanie gdy spojrzał na jej czerwoną z oburzenia twarz. - no dobra jesteś niska.
Dziewczyna się trochę uspokoiła ,i uśmiechnęła przyjaźnie do chłopaka.
-Słuchaj, mamy tyci problem..
-My ,mamy? - uśmiechnął się ,po czym zaczął jednoznacznie poruszać brwiami.
Na co ta przyłożyła rękę do czoła i zaczęła kiwać głową.
-Owszem MY mamy.
-W takim razie zamieniam się słuch.
-Bo widzisz.. Mam taką koleżankę.. no nie?
-Wiesz to aż dziwne ,że ty masz koleżankę- zakpił chłopak, a odpowiedzią na jego zaczepkę był strzał z łokcia w jego żebra.
Chłopak syknął lekko,ale nie przestał się uśmiechać..
Po prostu nie był przyzwyczajony do takiego obrotu spraw.
-I ona potrzebuje, towarzysza.. masz może jakiś pomysł?
-Chcesz ,żebym ja tam z Nią pojechał?-zapytał zdziwiony.
-Nie!-krzyknęła ale po chwili zaklnęła w duchu ,że tak szybko odpowiedziała.
Teraz chłopak wszystko już zrozumiał.
-Wiesz, Rudowłosa wiewióreczko.. trochę za szybko odpowiedziałaś.
Ruda spaliła się rumieńcem.
Nie zamierzała się mu dawać ośmieszać! Toż to skandal!
Odwróciła się napięcie i pomaszerowała w stronę drzwi.
-Poczekaj, Weasley!- znajdę jej kogoś.
Stanęła i spojrzała na niego z wdzięcznością w oczach.
-A jak się nazywa ta twoja koleżanka?
-Nie mogę Ci udzielać takich informacji.
Chłopak zmarszczył brwi.
-A jakich mi możesz udzielić?
-Widzisz,bo ona jest mugolaczką. I ten cały wyjazd będzie też u mugoli.-zawstydziła się.
Nie dlatego ,że jej przyjaciółka była mugolaczką,a dlatego ,że prosi o to JEGO.
Chłopak uśmiechnął się do niej pocieszająco.
Nie miał pojęcia o jakiej dziewczynie mówiła..
Już on wiedział kogo poprosi o przysługę.
Ale czy to nazwać przysługą?

* * *


-Malfoy! Kretynie ,zbudzisz cały zamek! A przy tym tego cholernego Snape! Nie chcę powtórki z rozrywki! - warknęła, ale mimo to nie potrafiła powstrzymać chichotu.
-A co nie podobało Ci się ostatnio?- zapytał tleniony podnosząc brwi i uśmiechając się niczym narkoman do narkotyku.
-Hmm, zależy co.-powiedziała i zaraz po tym skarciła się ,że dała się wciągnąć w te jego grę!
-Ahh,czyli jednak Ci się coś podobało.
-Mówiłam ,że ZALEŻY CO. Głuchy jesteś? To do laryngologa idź.
-Do larynghoco?
Dziewczyna roześmiała się szczerze.
Jednak jej smiech jest na tyle zaraźliwy ,że zaraz po niej zaczął się śmiać Malfoy niczym psychopata.
Nie widziała go jeszcze w tym stanie.
W sumie to trochę żałowała ,że musi jechać do rodziców z Zabinim..
Chociaż nie musi.. A właśnie ,że musi!
-Granger.. zwijamy się. No chyba ,że chcesz powtórzyć to co ostatnio.-zwrócił się do Gryfonki ,mrugając zalotnie.
Przeraziłam na myśl ponownego uciekania przed rozwścieczonym Snapem..chociaż nie powiem ,że mi się nie podobało.. bo podobało.
-Wiesz ,że Ci tego dzisiaj nie wybaczę?
-Oh, wiem wiem ale jakoś to przeżyje.
Gdy doszli do portretu Henrego, obydwoje się z Nim przywitali.
Nawet Malfoy za każdym razem ,mówił mu 'Dzień Dobry' albo po prostu zwykłe 'Cześć'
Blondyn okazuje mu szacunek dlatego ,że znał jego dziadków.
Z obydwóch stron.
Jakie te arystokratyczne rodziny są skomplikowane!
A tak właściwie ciekawe, czy Henry ma jakieś wnuki.. nawet nie wiadomo jak ma na nazwisko.
Ehhh.
Teraz stali przed jej pokojem.
Spoglądali na siebie nie wiedząc co mają zrobić.
Wejść najzwyczajniej do swojego pokoju bez słowa, czy może powiedzieć 'Dobranoc' a może rzucić się sobie w objęcia ciesząc się chwilą?
Z tych o to zamyśleń przerwała ich Hermiona.
Podeszła wolnym krokiem wspięła się na palce po czym musnęła zimny policzek blondyna który zaraz po muśnięciu zrobił się blado-różowy.
Nie musiał tego widzieć, po prostu to czuł.
Czuł jak pieką go policzki, z zawstydzenia.
Boże, w takim razie jak musiała się czuć Granger skoro ona cały czas się rumieni!
Co ta dziewucha z nim robi..
Dziewczyna, po muśnięciu policzka wspięła się troszkę wyżej by móc dosięgnąć jego ucha i powiedzieć 'Dobranoc.. Draco'
Na Salazara!
Dobrze ,że było w miarę ciemno!
Przecież on był najzwyczajniej w życiu czerwony jak pomidor!
A to przez zwykłe muśnięcie i.. wypowiedzenie jego imienia.. ale za to jak seksownie.
Kurwa, Malfoy!
Co się z tobą dzieje do cholery?
Gdy Gryfonka już miała złapać za klamkę ten podszedł ją od tyłu niczym pantera i szepnął jej do ucha 'Dobranoc.. Lwico'
Ta to dopiero była czerwona!
Mało kto doprowadzał ją do takiego stanu!
Ba!
Nie było takiej osoby..
Oczywiście po za tym kretynem.
Gdy weszłam do pokoju zastałam tam juz moją Rudą przyjaciółkę.
To będzie ciężka noc.
Czas porozmawiać.
-Ginny..
-Hermiono! Już wszystko załatwione! -krzyknęła podekscytowana dziewczyna.
-Ale jak to?! Zabini się zgodził?! Co?!
-Co? Nie,nie. Mam w ofercie kogoś lepszego..
Ta dziewucha mnie przeraża..

* * *



-Słuchaj stary.. mam do ciebie prośbę. - wykrztusił w końcu chłopak.
-Ty do mnie? A co to za święto?
-Słuchaj,bo to ważne.
-Słucham Cię kretynie.-zaśmiał się wesoło.
-Bo..Czymoglbyspojechacztakalaskadojejdomuniewiempocoiniepatrztaknamnie!-wykrzyknął na jednym wdechu.
-Ale ,że jak?
-No bo mam koleżankę..
-Ty masz koleżankę? Ciekawie się zaczyna ale kontynuuj..
-I ona ma koleżankę..
-Wow! No co ty! - zaśmiał się blondas.
-I ta koleżanka potrzebuje jakiegoś chłopaka ,żeby gdzieś tam pojechać..
-Co to za dziewczyna?
-Jaka dziewczyna?!! Co ty pieprzysz! To tylko koleżanka!
Popatrzyłem na niego ze zdziwieniem ,po jego całej przemowie z czego dało się wynieść ,że mój kochany przyjaciel ma jakąś na oku ,podniosłem dłonie ku górze w geście bezbronności.
A już po chwili wybuchliśmy śmiechem.
-A więc co to za laska?
-Mówiłem Ci przecież, że nie ma żadnej laski to tylko koleżanka!-krzyknął
-Kretynie, nie mówięo tej twojej! Tylko o tej co mam z nią jechać!
-Eh, widzisz.. bo
-No właśnie nie widzę jakbyś nie zauważył.
-boonajestmugolaczkaniewiemjaksienazywa ikimjestalejedziedodomumugoli.-Tym razem mu się nie udało. Dwa wdechy.
-Stary.. weź no mi powtórz bo nic nie rozumiem.
-No bo widzisz.. ona ,ta dziewczyna jest mugolaczką.
Wybauszyłem oczy.
-Chcesz żebym jechał z mugolaczką? Poważnie?
Kiwnął głową.
-I co może mi jeszcze powiesz ,że jedziemy do jej rodziców!
W oczach chłopaka zaiskrzyły ogniki nadziei.
-Ja pierdole ,w co ty się wpakowałeś.-powiedziałem kiwając głową.- To może chociaż mi powiesz kiedy jest ten wyjazd?
-O a to Ci akurat powiem- powiedział z dumą brunet.
-A więc?
-A więc, jutro.
Blondyn zadławił się trunkiem który własśie spożywał.
A roześmiany brunet próbował go reanimować.
-Cholera, o której?
-No gdzieś tak po śniadaniu..
-Stary! Teraz mi to kurwa mówisz? Jest 4:32 nie zdąże się wyspać!
A Teraz zbieraj dupę w troki bo idziesz ze mną, ale najpierw daj mi eliksir na kaca, a ze sobą weź na brak snu,spokoju, i co tam jeszcze będziesz miał! Tylko się pośpiesz.. A no i.. wiesz ,że jesteś mi winien przysługę?
-Niestety..
-Gotowy?
-Ta.
-No to idziem.

* * *
-Ginny?
-Słuchaj.. gadałam z kolegą..
-Z kolegą? - moje brwi powędrowały ku górze a uśmiech nie schodził z twarzy.
-Tak z kolegą- wyjaśniła Ruda poprzez zaciśnięte zęby.
-A więc o czym gadałaś z tym niejakim kolegą?
-Hm.. generalnie o tobie.
-O mnie?A dlaczegooo?
-Nie szukałaś czasem kogoś na wyjazd do domu?-zakpiła z niewiedzy Panny-Wiem-To-Wszystko-Granger
-No niby szukałam..
-No to załatwione!
-Ale co? -zapytałam ,lekko rozkojarzona
-No załatwiłam Ci partnera!
-Tak.. oh dziękuje! - i szybko rzuciłam się w objęcia Rudej przyjaciółki. - A tak właściwie.. to kim jest ten chłopak?
-Tak właściwie to nie wiem..
-JAK TO NIE WIESZ?!-wykrzyknęłam zdziwiona.
-No tak to.. ale Mionka! Nie martw się na pewno będzie okej!
-Tak jasne,jasne mam jechać z kimś kogo nie znam do DOMU ,DO RODZICÓW!Świetnie! A teraz idziemy spać! Jest 4 NA RANEM! Dobrze ,że się spakowałam!
-Dobranoc,Mionka.. i proszę nie gniewaj się.
-Wiesz nie gniewam się.Dziękuje.Rodzice byliby źli gdybym sama przyjechała. Dobranoc.


* * *
Wszystko leciało tak szybko..
Jakgdyby czas chciał bym zobaczyła z kim będę w MOIM domu.
W co ja się wpakowałam..
Ciekawe czy Ginny w ogóle powiedziała temu komuś ,że .. ,że jedzie do świata mugoli.
Stresowałam się.
Bardzo.
Po śniadaniu poszłam w umówione miejsce.
A mianowicie przed Wielką Salą.
Bardzo się denerwowałam.. właściwie nie wiedziałam kim jest ta osoba.. a raczej chłopak!
Eh..
Ta Ginny, Ginny...
Nagle usłyszałam czyjeś kroki.
Odwróciłam się a tam stał..





___________________________
No cześć!
Jestem już z nowiutkim rozdziałem!
Który.. znów jest słaby. :/
Ten rozdział dedykuje Astorii i Yśce:)
Hmm, wiem ,że miniaturka miała teraz być no ale jakoś tak wyszło.
Rozdział jest taki ,że... można się wszystkiego domyśleć!:/
Pozdrawiam, a już za nie długo dodaję pierwszą część miniaturki! :)
Nana.











6 komentarzy :

  1. Komentuje <3
    I dzięki za dedykację, po mojej mimice widziałaś wszystko,
    Y♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za dedykację <3
    Draco jedzie na wyjazd z Mioną... no, no! Będzie na pewno ciekawie!
    Czerwony Dracze <3 nie mogę sobie tego wyobrazić :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę, Draco się rumieni, uroczo :)
    Oczywiście notka genialna, życzę weny i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz tu jestem, ale mam nadzieję, że się nie obrazisz jeśli zostanę na dłużej :D Rozdział boski :) Czekam na więcej <3
    Zapraszam do mnie: http://dramione-one-moment-one-feeling.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrazić się? No chyba sobie ze mnie kpisz!;D
      Bardzo się cieszę ,że zostaniesz tu na dłużej :3
      Dziękuje.
      Jutro na pewno wpadnę ,bo dziś mam do przeczytania jeszcze dwa blogi ;)
      Pozdrawiam.:))

      Usuń
  5. Nowy rozdział :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń